środa, 31 października 2012

Zagadkowa gra.

Prosta zabawka- gra, do zrobienia dla starszych dzieci. Prosta, ale pracochłonna, a może raczej czasochłonna. Wszystko będzie zależeć od zapału i od tego ile kart dzieci będą chciały zrobić. Nie bójcie się słowa "kart", nie o hazard tu chodzi, ale o prostą grę w zagadki. Wszyscy znamy zagadki, ale nie wszyscy odpowiadamy obrazkami. Zdradzę Wam sekret, gdy na dziecięcej "imprezce" robi sie zbyt głośno, dzieci krzyczą, a nas głowa boli, sięgamy po cichą zabawę. Na zadaną zagadkę, nasze pociechy nie krzyczą "cebuuulaaa!!!" tylko szukają obrazka wśród kart, które wcześniej same przygotowały. Zabawa dobra, dla rodzica z jedna pociechą i dla opiekuna obarczonego całą gromadkę i dla dzieci bawiących sie we własnym gronie. Przy większej grupie liczy się czas znalezienia właściwej karty wśród wielu.
Tylko, że wcześniej trzeba tę grę przygotować. Odszukać jak największą ilość zagadek, przygotować kartony, kredki, farby i zilustrować rozwiązania zagadek. Przygotowywania można rozłożyć na raty. Jedne odpowiedzi, mogą być rysowane, inne malowane, jeszcze inne wyklejane, czy po prostu wycięte z gazety. Im bardziej urozmaicimy, tym większą ilość kart uda nam się zrobić. Nie trzeba wszystkiego robić jednego dnia, proces gromadzenia kart rozłóżmy w czasie, tak by nie zamęczyć siebie i dzieci.

Kilka uwag technicznych. Naprawdę kilka, bo gra w przygotowaniu wyjątkowo łatwa. Podzielmy karton, na kilka mniejszych prostokątów i dajmy dzieciom, niech rządzą, malują, rysują, wyklejają. Proponuje blok techniczny, brystol. Grubsze kartki, o większej gramaturze nie zniszczą sie  tak szybko, jak kartka ze zwykłego bloku rysunkowego. Zagadki przygotujmy sobie na oddzielnych kartkach, jeśli chcecie pisać piszcie, ale myślę, że lepiej wydrukować, w formie listy bądź kart. Trzymajmy te zagadki razem, (więc może lista będzie lepsza), tak byśmy mieli pewność że mamy te zagadki, na które są odpowiedzi.
Mówimy zagadkę, dziecko rysuje odpowiedź, a gdy karty będą gotowe, mówimy zagadkę, a dziecko szuka odpowiedzi. Jeśli dziecko uczy się języka obcego, można przygotować zagadki w danym języku. Zagadki w języku hiszpańskim zamieszczam w dziale "hiszpański dla dzieci".


Kilka zagadek w języku polskim:


Kolorowe i pachnące,
zakwitają wiosną.
Można spotkać je na łące,
w parku i w ogródku rosną.
...rozwiązanie...

To rude zwierzątko,
w dziupli sobie mieszka.
Skacze po gałęziach,
kocha się w orzeszkach.
...rozwiązanie...

Ma duże ucho,
lecz nie do słuchania.
On służy do picia,
ono do trzymania
...rozwiązanie...

Z pomocą nożyczek,
szczotki i grzebienia,
wygląd naszych włosów
czaruje i zmienia.
...rozwiązanie... 

Ten śniegowy panicz
Garnek ma na głowie,
W miejscu nosa marchew,
Ulepił go człowiek!
...rozwiązanie... 

te i inne zagadki znajdziecie na stronie rodzice.net

wtorek, 30 października 2012

"Poczytaj mi, mamo"

Dziś na warsztacie, klasyka. Seria "Poczytaj mi, mamo",  bawi już kolejne pokolenie. Książek tych właściwie nie trzeba  polecać  bo, ze świecą szukać osoby, która  nie wie o czym piszę.
Zajmę się czy innym, tak po polsku, troszkę na tę serię ponarzekam. Dawniej owe bajki wydawane były jako pojedyncze, cienkie książeczki, teraz w księgarniach można znaleźć  wznowione wydanie  zbiorcze.  I tu jest problem, bo książka jest... droga (a cała seria - bardzo droga). Znamy kraj w którym żyjemy i wiemy, że nie wszystkie dzieci drogą książkę dostaną pod choinkę, a to by był fajny prezent, bo i książka fajna. Oczywiście powiecie, są biblioteki, zgadzam się, ale dzieci zwłaszcza te małe lubią mieć swoją książeczkę, którą znają na pamięć i po którą sięgają co dzień  siedząc na nocniku. Bo książki nie tylko przed snem się czyta.
Dalszy ciąg narzekania.
Co najczęściej słyszeliśmy w dzieciństwie trzymając książkę w naszych brudnych łapkach? Dziecko, książki trzeba SZANOWAĆ. Ja widuję te książki na półkach u moich znajomych dzieci. Bardzo szanowane, stoją wysoko, tak poza zasięgiem. Czekają aż dzieci dorosną, bo wtedy drogiej książki nie zniszczą. Tylko, że wtedy bajki już nie będą dla nich. Zawsze można zakup tej serii zlecić nieszczęsnemu chrzestnemu, babci, lub ukochanej cioci, wtedy nie odczujemy wydatku na własnej skórze.

Teraz z drugiej beczki doleję. Bajki w tych książkach w większości są dla dzieci "późno" przedszkolnych i szkolnych, ale ilustracje są tak wspaniałe, że warto pokazywać je i  rozmawiać o nich z maluchami "przed" przedszkolnymi i "wczesno" przedszkolnymi. Tylko dla takich bąbli książka ta, jest zwyczajnie nieporęczna, bo ciężka. A przecież chcą "śame" trzymać. Tu znów widzimy wyższość tego starego wydania, w małym formacie z dwudziestoma stronami. Cena pojedynczej książeczki nie była wielka. Można było bez żalu oddać w poniewierkę maluchom. Można było skompletować własny zestaw najfajniejszych i odpowiednich książeczek do wieku dziecka i gustu dziecka. Można było spokojnie kupić kolejną książeczkę raz na jakiś czas, a nie kompletować dziecku bibliotekę na całe dzieciństwo przy jednym zakupie. A w końcu dziecko samo mogło z uzbieranych pieniędzy kupić sobie jedną z książek tej serii, i współczesnym dzieciom taki zakup na zdrowie by poszedł.
Ja na całe szczęście miałam dużo książek z tej serii, rządziłam nimi jak chciałam, oczywiście wiedziałam, że książki się SZANUJE i tylko czasami mnie kusiło by w niektórych miejscach podkolorować troszkę kartki.
Aha, w internecie można znaleźć książki starego wydania po złotówce. Ja na całe szczęście dziś nie muszę kupować, bo mam zostawione swoje, te wydawane w latach osiemdziesiątych.

Podsumowanie moje jest takie, książka jest bardzo wartościowa, mądre, dobrze napisane teksty, piękne ilustracje, czar wspomnień, tylko przez  wysoką cenę nie pod każdą strzechę zawita - a szkoda, bo takiego klasyka warto mieć.


piątek, 26 października 2012

Najprostsza kolorowanka świata

Miła i przyjemna zabawa dla mniejszych i większych dzieci. Odrysowywanie rączek i nóżek na kartonach. Można też odrysować całego człowieczka, ale tu potrzeba większego papieru. Ja proponuję papier pakowy, ma odpowiedni rozmiar, nawet do odrysowania takiego półtorarocznego dziecka, bo o dziwo te maluchy potrafią  się bardzo rozciągnąć;) Uwaga na łaskotki.
Trzeba oczywiście uważać na krawędzie kartonu, papier potrafi pokaleczyć, ale to nie tylko papier pakowy ma takie nieprzyjemne właściwości, także zwykły karton z bloku rysunkowego, a nawet strony z książeczek. Całkiem niedawno opatrywałam paluszka uszkodzonego przez nową książeczkę, dlatego przy okazji tego posta napiszę ostrzeżenie by przy kupowaniu książeczek,  nie patrzeć tylko na ilustracje, ale też na rodzaj papieru. Oczywiście starsze dzieci powinny wiedzieć o tym , że papier tnie jak nożyk i nie należy nim wymachiwać przed oczami innych dzieci i wypada uważać by nie zrobić sobie i innym krzywdy.

No tak, ale wróćmy do proponowanej zabawy. Najprostsza kolorowanka i na pewno wszyscy gdzieś kiedyś kolorowankę tę kolorowali. Dlaczego kolorowanka? Stawiamy nóżkę na kartonie i rysujemy kredką kontur, kładziemy rączkę i odrysowujemy. Mamy kontur do kolorowania. To dobra okazja by pokazać malcowi różnicę między dużą rączką, a małą. Między największą stopą taty, średnią mamy i malutką dziecka. By zwrócić uwagę na kształt. Policzmy paluszki i zabierzmy się za kolorowanie. Jedna kredka w naszym ręku druga w ręku dziecka i RAZEM KOLORUJEMY. To naprawdę ważne byśmy rysowali razem.

Jeszcze kilka uwag technicznych. Najmłodsze dziecko z jakim bawiłam się w ten sposób miało mniej więcej półtora roku, typowe " żywe srebro" i na prawdę uda się taką zabawę z tak małym dzieckiem poprowadzić. Czasem można nie zdążyć odrysować nóżki bo zbyt szybko ucieknie, ale przecież można kawałek pięty dorysować, nic sie nie stało. Po kilku razach dziecko przytrzyma nóżkę tak długo, dopóki nie usłyszy "już". Można powtarzać  mantrę "jeszcze nie, jeszcze nie, jeszcze nie..." i oczywiście troszkę tę uciekająca nogę potrzymać ;) Kolorowanie w takich przypadkach wygląda mniej więcej tak, że maluch koloruje po swojemu a my rysujemy paznokcie. Na koniec przestroga, którą często ode mnie usłyszycie, nie zamęczcie dziecka zabawą, jeśli nie chce, to nie przymuszajmy tylko dlatego, że sobie założyliśmy, że dziś uradujemy naszą pociechę tą zabawą.

czwartek, 25 października 2012

Edukacja plastyczna

Zapraszam do przeglądania stron mojego bloga. Znajdziecie tu porady i ciekawostki, pomocne w kreowaniu mądrego i bezpiecznego świata zabaw dla swych dzieci. Będę proponować zabawy i zabawki możliwe do stworzenia własnoręcznie przez małych plastyków z materiałów powszechnie dostępnych. Chcę pokazać, że wspólna, edukacyjna zabawa to miła zabawa, zarówno dla dzieci jak i rodziców. Prośba naszych milusińskich "pobaw sie ze mną" przestanie napawać trwogą.

Aleksandra i Pracownia Plastyczna ohho.