wtorek, 30 października 2012

"Poczytaj mi, mamo"

Dziś na warsztacie, klasyka. Seria "Poczytaj mi, mamo",  bawi już kolejne pokolenie. Książek tych właściwie nie trzeba  polecać  bo, ze świecą szukać osoby, która  nie wie o czym piszę.
Zajmę się czy innym, tak po polsku, troszkę na tę serię ponarzekam. Dawniej owe bajki wydawane były jako pojedyncze, cienkie książeczki, teraz w księgarniach można znaleźć  wznowione wydanie  zbiorcze.  I tu jest problem, bo książka jest... droga (a cała seria - bardzo droga). Znamy kraj w którym żyjemy i wiemy, że nie wszystkie dzieci drogą książkę dostaną pod choinkę, a to by był fajny prezent, bo i książka fajna. Oczywiście powiecie, są biblioteki, zgadzam się, ale dzieci zwłaszcza te małe lubią mieć swoją książeczkę, którą znają na pamięć i po którą sięgają co dzień  siedząc na nocniku. Bo książki nie tylko przed snem się czyta.
Dalszy ciąg narzekania.
Co najczęściej słyszeliśmy w dzieciństwie trzymając książkę w naszych brudnych łapkach? Dziecko, książki trzeba SZANOWAĆ. Ja widuję te książki na półkach u moich znajomych dzieci. Bardzo szanowane, stoją wysoko, tak poza zasięgiem. Czekają aż dzieci dorosną, bo wtedy drogiej książki nie zniszczą. Tylko, że wtedy bajki już nie będą dla nich. Zawsze można zakup tej serii zlecić nieszczęsnemu chrzestnemu, babci, lub ukochanej cioci, wtedy nie odczujemy wydatku na własnej skórze.

Teraz z drugiej beczki doleję. Bajki w tych książkach w większości są dla dzieci "późno" przedszkolnych i szkolnych, ale ilustracje są tak wspaniałe, że warto pokazywać je i  rozmawiać o nich z maluchami "przed" przedszkolnymi i "wczesno" przedszkolnymi. Tylko dla takich bąbli książka ta, jest zwyczajnie nieporęczna, bo ciężka. A przecież chcą "śame" trzymać. Tu znów widzimy wyższość tego starego wydania, w małym formacie z dwudziestoma stronami. Cena pojedynczej książeczki nie była wielka. Można było bez żalu oddać w poniewierkę maluchom. Można było skompletować własny zestaw najfajniejszych i odpowiednich książeczek do wieku dziecka i gustu dziecka. Można było spokojnie kupić kolejną książeczkę raz na jakiś czas, a nie kompletować dziecku bibliotekę na całe dzieciństwo przy jednym zakupie. A w końcu dziecko samo mogło z uzbieranych pieniędzy kupić sobie jedną z książek tej serii, i współczesnym dzieciom taki zakup na zdrowie by poszedł.
Ja na całe szczęście miałam dużo książek z tej serii, rządziłam nimi jak chciałam, oczywiście wiedziałam, że książki się SZANUJE i tylko czasami mnie kusiło by w niektórych miejscach podkolorować troszkę kartki.
Aha, w internecie można znaleźć książki starego wydania po złotówce. Ja na całe szczęście dziś nie muszę kupować, bo mam zostawione swoje, te wydawane w latach osiemdziesiątych.

Podsumowanie moje jest takie, książka jest bardzo wartościowa, mądre, dobrze napisane teksty, piękne ilustracje, czar wspomnień, tylko przez  wysoką cenę nie pod każdą strzechę zawita - a szkoda, bo takiego klasyka warto mieć.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz