środa, 21 października 2015

"O krasnoludkach i o sierotce Marysi" moja pierwsza zarwana noc...

Lubię mieć w aparacie zdjęcia, traktuje ten ekranik wyświetlacza jak swoisty album, ale czasami robi się on  zbyt ciasny. Nadszedł czas na wielkie "sprzątanie". Sprzątając znalazłam zdjęcia, zrobione chyba w którąś z nocy muzeów, a musiałam je zrobić by uwiecznić książkę, nad którą po raz pierwszy zarwałam noc. Oczywiście nie dlatego, że tak mnie pasjonowała, ale dlatego, że następnego dnia miała być kartkówka. Wygląda na to, że od dziecka wszystko robię w ostatniej chwili:)  Pamiętam, jak mama gderała, że gasi światło, że nie ma mowy bym nie spała bo jutro do szkoły, że miałam mnóstwo czasu na czytanie i takie tam mamine gadanie, ale światło nie zostało wyłączone i ja Ola nie spałam... czytałam.
Kartkówki nie pamiętam, nawet nie pamiętam czy była, która to była klasa - nie pamiętam, pamiętam jak czytałam i pamiętam ranek w szkole, w szatni, jak dzieci mówiły, że nie przeczytały, a ja dumna mówiłam, że przeczytałam. Widocznie taka niedospana nocka mi nie zaszkodziła, bo miałam siłę się chwalić.
"O krasnoludkach i o sierotce Marysi" - Maria Konopnicka. W mojej głowie pojawiają się obrazy jak ze snu, niektóre sceny, które z nich prawdziwe, a które to dopowiedzenia wyobraźni? Nie wiem...  Widzę Marysię i białe gęsi, nawet lis przemyka, ale czy on z tej bajki?  Jeszcze jakaś  góra mi się rysuje. To pewnie najciekawsze momenty, które mnie wtedy zainteresowały, może wrócę tam, przeczytam...
Polecam z sentymentu dzieciom wytrwałym, bo książka niecieniutka, ale za to klasyka zaliczona :D 


Czy Wy moi kochani pamiętacie swoją pierwszą zarwaną nockę?






4 komentarze: